Etykietowanie jest ludzkie...


 Cześć Wszystkim!

    Dziś, na chwilę, pozostawiam nasz cykl związany z luźną interpretacją "przykazań" prof. Kołakowskiego, by pochylić się nad tematem tożsamości oraz "etykietowania" ludzi lub, jak się potocznie mawia, przypinania komuś, ale i samemu sobie, łatek.

    Zacznijmy od samego faktu - każdy z nas czyni ten "paskudny" grzech przypinania ludziom łatek, choć wielokroć usłyszymy, że "ja to nie oceniam po...". Kłamstwo. Wszyscy oceniamy, ba, wszyscy przypinamy łatki, bo jest to... ludzkie. W wolnej (bardzo wolnej) chwili, polecam książkę Daniela Kahnemana "Pułapki myślenia". Wyjaśnia on szczegółowo różnicę między myśleniem "szybkim" i "wolnym", więc nie będę zbytnio wyjaśniał w tym wpisie różnic i konkluzji autora, ale podam bardzo uproszczone wytłumaczenie na potrzeby naszego tekstu. Mózg nasz (podobnie jak całe nasze ciało) jest "leniwy", czyli za wszelką cenę pilnuje, by niepotrzebnie nie zużywać energii. Myślenie "szybkie" to jakby działanie "eco", przy niskim zużyciu energii, ale też jest to myślenie nieprecyzyjne, a raczej schematyczne, skrótowe czy nawet intuicyjne. W skrócie: nasz mózg musi posługiwać się oceną pobieżną, schematyczną w stosunku do większości "napotkanych" osób, inaczej by się "przegrzał". W tym sensie, "etykietowanie" innych jest ludzkie.

    Po krótkim wstępnie, chciałbym podzielić wpis na dwie części: "Autoetykietowanie, czyli moja tożsamość" oraz "Egzoetykietowanie, czyli ocenianie innych".

    Autoetykietowanie, czyli kim jestem oraz kim myślę, że jestem. Lata temu znałem pewnego francuskiego księdza z Normandii. Był wywieziony do Rzeszy na przymusowe roboty, widział ładowanie aliantów w 1944 r. Był zawsze optymistycznie nastawiony do ludzi, nawet do Niemców. Zawsze mawiał: "w pierwszej kolejności jestem katolikiem a w drugiej Francuzem". Tak zdefiniował własną tożsamość. Dla przypomnienia, katolickość znaczy z greckiego "powszechność". To pozwoliło mu "być otwartym" na wszystkich ludzi bez względu na animozje narodowościowe.

    Tożsamość to mocno zawiły temat, na skraju wielu nauk. Kim jestem? Chyba każdy lub prawie każdy odpowie: "jestem człowiekiem". Wszystkie dalsze "etykiety" pozostają drugorzędne, choć wciąż ważne. To czy jestem takiej czy innej narodowości, wierzący czy niewierzący, lewo- czy prawo-ręczny, ma naprawdę drugorzędne znaczenie. I tak naprawdę, to ode mnie zależy, której "etykiecie" nadam priorytet i czy ta "etykieta" wykluczy inne etykiety. Inną sprawą jest, że niektóre wybrane przeze mnie etykiety, niekoniecznie są tak samo postrzegane przez otaczające osoby. Przykład: nigdy nie uważałem się za osobę szczególnie odważną a przez wiele osób tak właśnie byłem postrzegany, co mnie mocno zaskoczyło. 

    Egzotykietowanie, czyli przypinanie komuś łatki. Jak stwierdziliśmy powyżej, jest to proces czysto ludzki a nawet konieczny, by nie zwariować. Niemniej jednak, nie oznacza to, iż mamy popadać w skrajność i "z góry" etykietować wszystkich otaczających nas ludzi. 

    Zabawmy się na chwilę w standardowe "etykietowanie": "Janusz, 37 lat, duży brzuch, biały t-shirt, skarpetki, sandały, krótkie spodenki, dwójka dzieci, żona Grażyna, kibic piłki nożnej, etc. Mamy gotowy stereotyp. Ważna ciekawostka. Świat ekranu (mainstream) bazuje TYLKO i WYŁĄCZNIE na właśnie takich uproszczonych stereotypach. Powód? Granie na naszych emocjach i świadomość, iż nasz mózg łatwiej przyjmie uproszczoną papkę schematyczną. Wyobraźmy sobie inny przykład. Hubert, 19 lat, uczeń technikum, umysł ścisły, gej w związku (kilkuletni staż), popiera założenia gospodarcze korwinistów, chodzi na mecze a nie na marsze równości, ba, bywa nawet w świątyni i praktykuje.

    By zrozumieć przykład "Huberta", nasz mózg musi się wysilić, bo z pozoru "etykiety" Huberta nie pasują w ogóle do siebie. Przykładu "Huberta" nie zobaczymy nigdy w mediach, bo wykracza on poza ramy "stereotypu" czy pewnego wzorca. Społeczeństwo (w dużej mierze) operuje jedynie schematami: "pisior, ciota, platformers, kibol, dewotka, Janusz...". Na "Huberta" nie ma miejsce w mediach. 

    Do czego zmierzam? Otóż, jeśli chcemy kogoś prawdziwie poznać, jest to jedynie możliwe w świecie rzeczywistym ("w realu") i nie spiesząc się z przypisywaniem etykiet poza jedną "człowiek".

    Dodatkowo przestrzegam przed upraszczaniem: konserwatysta z automatu nie musi być osobą wierzącą, gej nie musi być zwolennikiem ruchu LGBT +, "dewotka" może okazać się przesympatyczną panią o większej tolerancji od osób liberalnych z nazwy, etc.

    Przemyślenie osobiste. Miałem w życiu szczęście poznać tysiące osób. Mam pewną wadę/zaletę, że traktuję mijane osoby, jako tło. Z góry przepraszam, jeśli komuś nie powiem "cześć" na ulicy - najzwyczajniej mój umysł się wyłącza i traktuje mijanych ludzi jako tło (=wyłącza mi się identyfikacja twarzy :) ). Z drugiej jednak strony, jestem bardzo ciekawy nowopoznanych osób. Mam to szczęście, że dla mnie nowopoznana osoba to trochę jak pusta szklanka, która, w miarę poznawania, się napełnia. Ciekawi mnie kim ten człowiek jest, jakie "etykiety" sobie nadał i jakim "etykietom" nadał priorytet. Innymi słowy, nie daję sobie prawa przypinania mu "etykiet" a priori. 

    Lockdown a teraz galopujący rozwój sztucznej inteligencji powodują, iż społeczeństwo jeszcze bardziej zamyka się w świecie ekranu (TV, PC, tel.), czyli w świecie iluzji, odcinając się od życiodajnych relacji z drugim człowiekiem. Samotność staje się/stała się chorobą cywilizacyjną i źródłem innych chorób. Wychodząc ze świata ekranu (iluzji), pozostawmy schematyczne i uproszczone myślenie o innych. Zachęcam wszystkich (i siebie) do odwagi w poznawaniu "obcych" (=wciąż "niepoznanych") osób, bo wszyscy mamy jeden wspólny mianownik, który nas łączy - jesteśmy ludźmi. Wszystkie inne "etykiety" będą miały jedynie znaczenie, jeśli nowopoznana osoba nada im priorytet i znaczenie a my zdecydujemy czy jest to dla nas akceptowalne. 

    A kim ja jestem? Oj, bardziej dla mnie ciekawe jest, nie to, kim jestem, ale dlaczego w ogóle "jestem" (bo mogłoby mnie nie być :) ). Tym samym Moi Przyjaciele, dobrze, że jesteście (po prostu)!

Popularne posty