O wirusie prawdy i spacerze, będącym marszem...


Moi Drodzy,

Dla urozmaicenia, postanowiłem wrzucać, od czasu do czasu, moje przemyślenia odnośnie bieżących wydarzeń. Przez dłuższy czas chciałem uniknąć komentować tematów bieżących, biorąc głównie pod uwagę, że moi znajomi, przyjaciele czy bliscy reprezentują całe spektrum światopoglądowe czy polityczne, i każdy wpis będzie komuś "nie na rękę. Niemniej jednak, będę starał się poruszać tematykę bieżącą z dystansem.

W naszym Kraju nad Wisłą (u mnie akurat to Warta 😃) przez ostatnie tygodnie pojawiają się trzy główne tematy w rozmowach większości ludzi: Covid-19, Strajk Kobiet oraz pogoda... O pogodzie nie będę wiele pisał, bo jaka jest, każdy widzi. Napomknę jedynie, że jest to cudowna pogoda pod kątem fotografii jesiennej, z czego jestem bardzo kontent (-> nie mylić z ang. "content" = zawartość). Nasz polski "kontent" wywodzi się od łac. contentus, czyli po prostu zadowolony...


Covid-19, inaczej zwany pandemią. Za PWN: pandemia [gr.], nazwa epidemii o szczególnie dużych rozmiarach, obejmującej kraje, a nawet kontynenty. 

Nazywam ten wirus - wirusem prawdy (albo kłamstwa, jak kto woli). Ostatnio, przy pewnej kwestii osobistej, dotarło do mnie, że jestem z natury sceptykiem. W pewnym sensie jestem też korona-sceptykiem. Wirus jest, jest zakaźny i działa w mniej więcej przewidywalny sposób na określone grupy ludzi. To wiemy. Sceptykiem jestem wobec zachowań ludzi w stosunku do tego wirusa. Trochę przypominają mi się popularne artykuły dla mas w stylu "10 rad jak zrzucić 5kg w tydzień". Najgorsze jest to, że przysłowiowe "10 rad" jednego eksperta od chorób zakaźnych jest zupełnie inne od "10 rad" innego eksperta. Jest gorzej, bo nawet ten sam "ekspert" jednego dnia mówi, że maseczki są bezużyteczne, by kilka tygodni później powiedzieć, iż "noszenie maseczki ratuje życie".

Oczywiście, naturalnym jest, iż takie zagrożenie dodatkowo podsycane przez przekaz medialny ("cała prawda 24h na dobę", etc.) powoduje w człowieku reakcję emocjonalną lub przynajmniej podsyca lęk. Gdy w grę wchodzą emocje czy lęk (sztucznie wytworzony lub rzeczywisty), ciężko o racjonalne i krytyczne podejście do tematu. Dlatego też nazywam ten wirus, wirusem prawdy, gdyż ujawnił wiele o zachowaniach ludzi. Okazało się szybko, iż wśród moich znajomych są "piewcy apokalipsy koronawirusowej". Swoją drogą, znałem już wcześniej osoby, który dosłownie czekały na apokalipsę końca świata przy każdej nadarzającej się okazji (np. rok 2012). Nie jest inaczej i teraz.

Dodatkowo, obserwujemy decyzje rządzących, które nie mają nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Tu akurat nie ma zaskoczenia. Niewiele decyzji rządzących kiedykolwiek miało coś wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Obserwujemy przede wszystkim desperacką próbę uratowania (jeśli cokolwiek jest do uratowania) chorego systemu opieki zdrowotnej. W skrócie, rząd próbuję zamknąć wszystko, co się da, by system opieki zdrowotnej nie pierd*lnął. Doświadczenie i odrobina trzeźwego myślenia nauczyła mnie jednak, iż "zbijanie gorączki" gripexami nie jest zbytnio dobre dla leczenia przeziębienia, kiedy stan podgorączkowy to nic innego, niż zdrowa reakcja naszego systemu odpornościowego. Decyzje rządu przypominają więc podawanie gripexu... Leczymy objawy, a nie przyczyny. W aktualnej pracy zajmują się tzw. "root cause analysis" - w wolnym tłumaczeniu - analizą korzeni problemu (=przyczyn). Żaden z rządów nie miał pomysłu a raczej nie chciał dotykać problemu chorego systemu opieki medycznej, i za to płacą aktualnie sami chorzy (nie tylko na Covid, ale głównie na choroby przewlekłe czy osoby powypadkowe), przedsiębiorcy. W sumie płacimy wszyscy, w taki czy inny sposób - od ograniczania wolności po kwestie bytowo-materialne. 

Dla mnie osobiście, jest to przede wszystkim dziwny czas - czas prawdy/kłamstwa, podejścia zdrowo-rozsądkowego/absurdalnego. Szczególnie podobał mi się absurd noszenia maseczek w lasach. Z ciekawością obserwowałem również duchownych częściej głoszących "nowinę koronawirusową" od "Dobrej Nowiny".

Moja rada: zachowajmy zdrowy rozsądek i krytyczne myślenie.


Spacer a.k.a. Strajk Kobiet

Temat drażliwy, bo to temat światopoglądowy. Nie zamierzam jednak wypowiadać się odnośnie kwestii aborcji. Jak z każdym "światopoglądem", każdy ma własny i ma do niego prawo. Ostatnimi czasy jednak wydawało się, że nie każdy to prawo jednak ma...

  • Prawo do wypowiadania się.
    • Istnieje teoria, że skoro nie jestem kobietą, to nie mam prawa wypowiadać się. Idąc tym tropem, lekarz specjalista nie ma prawa wypowiadać się odnośnie mojej choroby, "bo on sam tego nie przeszedł". 
    • Tym samym, możemy powiedzieć, że osoby nie będące w celibacie kościelnym, nie mają prawa wypowiadać się o celibacie, choć wypowiedzi odnośnie zniesienia celibatu podnoszone są głównie przez osoby nie będące w celibacie.
  • Kultura dyskusji.
    • Każdy temat można przedyskutować racjonalnie. Gdy emocje biorą górę, nie ma miejsca na dyskusję merytoryczną. Problem jest w tym, iż niektórym "na rękę" jest, by emocje wzięły górę. 
    • Wydaje się, iż kultura spotkania i dyskusji przemija lub może całkiem zanika. Jaka może być najlepsza rada dla pary, która się o coś posprzeczała ? Otwarcie przedyskutować problem i znaleźć kompromis, bądź przynajmniej zrozumieć drugą stronę.
    • Bez dyskusji zamyka się możliwość zdrowego rozwiązania problemu, chyba, że nie chodzi o to by problem rozwiązać... 
    • Dość zabawne jest to, co dzieje się w świecie mediów społecznościowych : jeśli jesteś za lub przeciw temu, co się dzieje, usunę cię z grona znajomych (czyt. strzelę focha i wyproszę cię z mojej piaskownicy, bo już nie należysz do kliki). Bądźmy dojrzali ... i proszę nie usuwać mnie z grona znajomych na FB 😉
  • Wandalizm.
    • Zawsze byłem sceptycznie nastawiony do wandalizmu wszelkiej postaci. Jako dziecko wkurzały mnie pobazgrane sprayem mury budynków. 
    • Wandalizm, w każdej postaci zabija siłę najbardziej racjonalnego argumentu, więc zamyka również możliwość dyskusji. 
    • Wandalizm świątynny. Wydaje się, iż każda cywilizacja otacza szacunkiem świątynie, bez względu na system polityczny. Niszczenie świątyń kojarzy się... nie, nie kojarzy się - jest aktem barbarzyńska dzikusów. 
    • By dodać dwa grosze do tematyki, zastanawiam się czy możemy oczekiwać niszczenia/protestów w synagogach (przeciw ubojowi rytualnemu) czy meczetach (prawa kobiet, mniejszości), a może w tych ostatnich istnienie większe ryzyko niż w świątyniach chrześcijańskich?
  • Wykorzystanie nastrojów.
    • Jak w przypadku każdego nagromadzenia emocji negatywnych, istnieją grupy osób, które pragną wykorzystać ten potencjał tłumów. Wydaje się, iż również aktualnie są grupy, które pragną zawłaszczyć czy skanalizować te negatywne emocje dla swoich korzyści. 
    • Historie wielkich rewolucji, aż nadto świetnie dają ten przykład. Negatywne emocje tłumów (często rzeczywiste emocje pokrzywdzonych ludzi) były skanalizowane przez garstki, które widziały w tłumach szansę na osiągnięcie własnych celów. 
    • Czy tak się dzieje obecnie ? Odpowiedź jest prosta - zawsze się tak dzieje i to w każdym środowisku, dlaczego więc nie miałoby się tak teraz też dziać ?
  • Godność.
    • Wydaje się, iż takie wartości jak godność przestały być brane pod uwagę. Kiedyś szło się na śmierć z godnością, teraz walczy się o swoje ideały/cele bez godności. 
    • Duża część protestujących osób używa bądź wulgarnego języka bądź zachowuje się wulgarnie. Duża część to młode dziewczyny i pewnie część z nich będzie kiedyś właśnie szczęśliwymi matkami. Zawsze zastanawiam się nad reakcją potomstwa, które zobaczy w przyszłości wulgarne zachowanie swoich rodzicielek (wszak w Internecie nic nie ginie).
    • Jako syn rodziców, czułbym się mocno zażenowany, gdybym widział wulgarność moich rodziców... ale może to tylko ja, może dzisiejsze potomstwo jest bardziej cool i imponuje im wulgarność rodziców...
  • Spacer.
    • Tu trochę subiektywnej krytyki 😊 Mocno ubolewam, iż protesty zaadoptowały nazwę "spacer". Kocham spacery i uważam je niemal za święte 😊 Dlatego protestuję, przed nadużywaniem słowa "spacer".
    • Spacer mi się kojarzy przede wszystkim z czymś pozytywnym, spokojnym, relaksującym i oczyszczającym.
    • Spacery protestujących średnio przypominają mi moje spacery...
    • 11 listopada najpewniej odbędzie się kolejny "spacer", tym razem Spacer Niepodległości... ciekawi mnie jedynie, czy tolerancja policji będzie podobna w stosunku do spacerujących.
  • Reasumując.
Nie odnoszę się do kwestii aborcji. To kwestia światopoglądowa i nie mam zamiaru zabierać w tej kwestii jakiegokolwiek zdania publicznie. Podobnie ma się zresztą z wszystkimi kwestiami światopoglądowymi czy politycznymi. Ci, którzy dobrze mnie znają, znają też moje zdanie, którego nie staram się nikomu narzucić. Ba, przez jakiś czas byłem nauczycielem i nauczyłem, iż każdy powinienem mieć swoje zdanie, nawet zupełnie odmienne od mojego, byle umiał krytycznie je argumentować.
Jest człowiekiem może starej daty, może innych wartości, ale wydaje się, iż wciąż wierzę w społeczeństwo, które jest jak żołnierze podczas I Wojny Światowej. Otóż wspomniani tu żołnierze przeciwnych stron konfliktów, potrafili wspólnie spędzić wigilię Bożego Narodzenia, zawieszając na ten czas ostrzał i wychodząc z okopów. Pytanie jest czy ta kultura cywilizacji wciąż jeszcze jest w nas czy może już została zmasakrowana...


Popularne posty