Przykazanie 6: "Wyzbyć się pożądliwości"



Moi Drodzy,

Dłuższy okres czasu minął od ostatniego wpisu. W pracy ostatnimi tygodniami naprawdę sporo się działo - kończyłem duży projekt związany z tzw. Conversation Analyzer... w jęz. niemieckim... W piątek zamknąłem projekt (mam nadzieję, że już na wieki wieków).
Korzystam również z okazji, by przeprosić wszystkich, który nie odpisuję lub bardzo późno odpisuję na wszelkiego rodzaju komunikatorach. Nigdy nie byłem dużym fanem pisania na komunikatorach (jeśli tylko możliwe, wolę spotkanie na żywo - w szczególności, jeśli mieszkamy w tej samej miejscowości lub telefonicznie). Śmieję się, że hasłem ostatnich tygodni jest #socialdistancing a ja od wielu lat wcielam w życia #socialmediadistancing ;)

OK. Dziś o pożądliwości. Za SJP: pożądliwość : ogół cech wyrażających pożądanie, silne pragnienie kogoś lub czegoś, a dawniej także: zachłanność.

Myślę, iż pożądliwość towarzyszy człowiekowi całe jego życia. Dziecko pożąda zabawek, nastolatkowie pożądają bardziej osób czy aktywności w sferze seksualnej, a w miarę wieku pożądamy bardziej rzeczy. Oczywiście, jest to spore uogólnienie i zależy każdorazowo od wiele czynników, dlatego takie generalizowanie ma tylko na celu stwierdzenie faktu: pożądliwość jest z nami całe życie.

Skoro pożądliwość jest z nami całe życie, to dlaczego mamy jej się wyzbyć? Nie jestem ekspertem w kwestiach psychologicznych czy psychodynamiki, ale wydaje mi się ważnym odróżnić pożądliwość od naturalnych instynktów biologicznych czy pragnień w sferze psychiki oraz duchowości. Pożądliwość więc w tym kontekście jest czymś NADmiernym i niekontrolowanym, a przez to - destrukcyjnym. Dlaczego?

Powiedzieliśmy już, że pragnienia czy instynkty biologiczne są normalne i potrzebne, bo odpowiadają za takie kwestie, jak przedłużenie gatunku, przetrwanie, kreatywność, rozwój i wiele innych pozytywnych lub naturalnych aspektów ludzkiego życia. Problem pojawia się, gdy te "pragnienia" pojawią się w nadmiarze i zaczynają przejmować nad nami kontrolę, powoli zabierając nam wolność, zdrowy rozsądek czy rozum, o czym za moment.

Pożądliwość nie ogranicza się jedynie do sfery seksualnej, ale równie mocno do sfery materialnej, intelektualnej czy duchowej. I tak, nie jest niczym złym pragnienie zbliżenia fizycznego z osobą, która nas pociąga (prokreacja, wzmacnianie związku, etc.), ale staje się problemem, gdy posiadając taką możliwość, uciekamy się do przygodnych relacji seksualnych poza związkiem czy pornografii. Nie jest niczym złym pragnienie posiadania własnego domu/mieszkania, problemem staje się pożądliwość nadmiernego luksusu w naszych czterech kątach. Nie jest niczym złym pragnienie rozwoju osobistego w sferze intelektualnej czy duchowej. Problem polega na ekstremizmie oraz wybieranie ekskluzywności  w rozwoju tych aspektów - innymi słowy rozwijam się naukowo, ale przy tym jestem absolutnym ścierwem lub kładę jedynie nacisk na radykalizm duchowy do tego stopnia, iż dominuje on nad zdrowym rozsądkiem.

Pożądliwość jest więc o tyle zła, o ile odbiera nam wolność działania, wolność życia. Dodatkowo, początkowe braki kontroli szybko przeradzają się w zniewolenie czy uzależnienie. I tak początkowa drobna pożądliwość staje się cechą dominującą w naszym życiu. Jest jak wirus, który początkowo mikroskopijny, stopniowo przejmuje kontrolę na całym organizmem i jego funkcjami spychając inne pragnienia czy zdrowe instynkty na dalszy plan. Inaczej mówiąc pożądliwość staje się destrukcyjna, nie tylko dla innych, ale przede wszystkim dla nas samych.

Na koniec jedynie kilka sugestii, by zidentyfikować pożądliwości naszego życia i jedna sugestia na wyzbycie się ich :

  1. Pożądliwość materialna (rzeczy) : tu jest prosty przykład dziecka, które pragnie coraz to nowej zabawki, którą się bardzo szybko nudzi i po fakcie odkrywa, że nowa przysłowiowa zabawka nie dodała mu znacznie szczęścia w życiu a rozczarowała. Potrzebuję nowego smartfona, bo jest nowy i o 0,00005% wydajniejszy od poprzedniego czy potrzebuję po prostu smartfona, bo stary już ledwo chodzi i nie spełnia swej roli? Potrzebuję tego batonika, bo akurat w tej chwili mam ochotę na coś słodkiego i to uczucie nade mną dominuje (bo jestem uzależniony od cukru) a następnie przez tydzień będę robił postanowienia odnośnie diety, czy jest to akceptowalny kompromis dla zdrowia podczas np. podróży? W skrócie - jeśli nie jesteś pewien, czy dana rzecz jest ci niezbędna lub potrzebna w celach rozwoju, odłóż decyzję o jej zakupie na np. 7 dni.
  2. Pożądliwość seksualna: mam udany związek, a szukam przygodnych relacji z osobami trzecimi czy uciekam się do np. pornografii? Tu lampka ostrzegawcza powinna się pojawić, a w zasadzie dwie. Pierwsza - to oznaka, iż coś w związku nie do końca funkcjonuje i warto pochylić się, by to przedyskutować i naprawić. Druga - właśnie słowo "uciekam się" do czegoś lub "uciekam" do kogoś trzeciego. Ucieczka zawsze jest jedynie oddaleniem wyroku na później, z tym że ten wyrok najczęściej będzie jeszcze bardziej surowy później. Nie uciekamy więc, tylko stawiamy czoła problemom, w miarę możliwości od razu.
  3. Pożądliwość emocjonalna: czy mam pragnienie bycia lubianym/kochanym czy chorobliwie pragnę bycia lubianym/uwielbianym za wszelką cenę ? Czy ty lubisz wszystkich ? Nie. Nie ma więc szans, byś i ty był lubiany przez wszystkich. To jest iluzja a iluzje zwalczamy tu. Jesteś narcyzem, który pragnie być uwielbianym? Nie ty sam - w XXIw. jest naprawdę ogrom narcyzów, więc ustaw się w kolejce do bycia uwielbianym i licz się z tym, że kolejka jest długa. Dodatkowo pożądliwość emocjonalna to zachowanie bardzo toksyczne dla innych i najczęściej przynosi efekty odwrotne do zamierzonych - ludzie odsuwają się od osób toksycznych emocjonalnie.
  4. Pożądliwość intelektualna: jeśli chcesz postawić na rozwój intelektualny, chwała ci za to. Jeśli przy tym zaniedbasz inne aspekty twojego życia, może i jesteś inteligentny, ale pozostajesz głupcem.
  5. Pożądliwość duchowa: kończy się fatalnie. Najłagodniej skończysz jako dziwak lub człowiek skansenu lub getta religijnego. W stopniu średnim - zamkną cię w psychiatryku lub sam się tam zamkniesz. W stopniu najwyższym wysadzisz się w powietrze w imię pożądliwości duchowej. Duchowość jak najbardziej, ale w połączeniu z rozwojem emocjonalnym, fizycznym, intelektualnym a przede wszystkim zdroworozsądkowym.
Tyle na dziś. Podsumowując. Wydaje się, że najlepszym lekiem na pożądliwość jest zdrowy i symultaniczny rozwój we wszystkich aspektach naszego życia: fizycznego, emocjonalnego, intelektualnego i duchowego. To naprawdę dużo pracy i wysiłku. Jeśli zaniedba się któryś z wymienionych aspektów, łatwo otwiera się furtkę dla pożądliwości w sferze, która zaczyna dominować. Mówiąc to, idę poćwiczyć, bo przez tę psedo-pandemię zacząłem i ja sam zaniedbywać rozwój fizyczny, a średnio mam czas i siły na pożądliwości w innych dziedzinach. Czego Wam i sobie życzę - nie pożądliwości, tylko rozwoju we wszystkich aspektach :)

Miłego weekendu.


Popularne posty