Przykazanie 2: "Chcieć niezbyt wiele"



Drugie Przykazanie prof. Leszka Kołakowskiego, w moim rozumieniu, dotyczy kilku istotnych elementów wpływających na jakość naszego życia.


Chciałbym tu poruszyć aspekt oczekiwań. W kulturze zachodniej aspekt oczekiwania wkomponowany jest w nasze życie od momentu urodzenia, a nawet jeszcze przed jego faktem. Przyszli rodzice kreują oczekiwania wobec przyszłego potomka. Ma on być zdrowy, inteligentny, grzeczny, zdrowy. Gdy trochę podrośnie, ma dobrze się uczyć, skończyć dobrą szkołę, zrobić karierę a na starość zaopiekować się rodzicami... Człowiek zanim przyjdzie na ten świat, obarczony już jest ciężarem oczekiwań. Życie jednak nie ulega "ludzkiemu" prawo oczekiwań i, co każdy z nas doświadczył, tworzy nam ścieżkę zupełnie lub częściowo inną od ludzkich oczekiwań.

Wiele miesięcy temu miałem ciekawą rozmowę w obecnej pracy z pracownik z Indii. Nie pamiętam dlaczego, ale w pewnym momencie rozmowa zeszła na temat szczęścia. Tenże Hindus podał mi prosty, choć w dużej mierze trafny wzór na szczęście: 

Mały wpływ mamy na nasze poczucie satysfakcji. Ktoś może mieć satysfakcję z bycia sławnym, a drugą osobę rozgłos czy sława zupełnie nie interesują. Ktoś będzie miał satysfakcję ze zjedzenia posiłku w ekskluzywnej restauracji, a ktoś jedynie po prostu będzie się tam męczył.

Inaczej rzeczy się mają z oczekiwaniami. Mamy na nie o tyle wpływ, iż możemy ustawić suwak o wiele niżej. Innymi słowy, możemy zmniejszyć nasze oczekiwania. Im niższy mianownik w równaniu, tym większy wynik szczęścia.
Ciekawostką jest to, iż nasze oczekiwania nie mogą być równe zero, bo wtedy równanie nie przyniesie skutku. Tym samym, gdybyśmy nie mieli nawet minimalnych oczekiwań... przestalibyśmy być ludźmi.

Wydaje się, iż każdy z nas musi przejść w życiu pewne sytuacje czy etapy, by to zrozumieć. Mój mózg do pewnego czasu zawsze tworzył scenariusze na przyszłość, oraz scenariusze awaryjne, optymistyczne, realistyczne oraz pesymistyczne. Do tych scenariuszy dodawał kolejne i tak powstała piramida zależnych od siebie możliwych scenariuszy praktycznie w stosunku do wszystkiego.

Było jednak sporo wydarzeń, które nie zostały zawarte ani "przewidziane" w żadnym z moich scenariuszy - "straciłem kontrolę" nad moimi scenariuszami, więc i nad życiem. Wtedy też zrozumiałem, że spora część mojego życia była oparta na iluzji, fałszywym poczucie kontroli (przez budowanie scenariuszy). Oczekiwania wobec ludzi, rzeczy, wydarzeń okazały się być najgorszą dzienną trucizną, jaka trawiła mój organizm.

Wracam na moment do aktualnej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Oczywiście, możemy a pewnie powinniśmy brać pod uwagę czarne scenariusze w stosunku do kryzysu gospodarczego związanego z pandemią. Jest to jednak oczekiwanie -> oczekiwanie pesymistyczne-> scenariusz. Bierzemy to pod uwagę, ale praktycznie w zerowej mierze mamy wpływ na rozwój globalnej gospodarki. Mamy za to wpływ na to jak spędzimy każdą chwilę dnia dzisiejszego. Możemy "oczekiwać" powrotu do "normalności" (duże oczekiwanie = małe szczęście) lub spróbować dobrze, kreatywnie przeżyć ten czas. 

Drugim aspektem, który chciałbym poruszyć to wdzięczność. Tak samo jak w cywilizację zachodnią wpisany jest aspekt oczekiwań, tak samo jest wpisany brak wdzięczności, a może brak wdzięczności za rzeczy "oczywiste"... do momentu, aż przestają być tak oczywiste. Większość z nas nie potrafi czuć, a jeszcze mniej okazywać wdzięczność. To błąd. Wdzięczność ma wpływ na nasze poczucie szczęścia. Do tego, każdy z nas ma wystarczająco powodów w ciągu dnia a nawet w ciągu każdej chwili, by być wdzięcznym. Problem powstaje wtedy, kiedy pewne rzeczy trafiają do kategorii "oczywistych", które są wykluczone z wdzięczności. "Oczywiste" jest przecież, że mam dach na głową, prąd w domu, co zjeść. Jeszcze bardziej "oczywiste" jest, że jestem w miarę zdrowy czy sprawny. Aktualna sytuacja pozwala zweryfikować, iż nic nie jest "oczywiste", dlatego możemy być za wszystko wdzięczni, za rzeczy najbardziej banalne.

Od ok. 1,5 roku czuję ogromną wdzięczność, że mogę wyjść na powietrze, sfotografować rzeczy "banalne". Czułem za tę możliwość wdzięczność, choć wydawała się rzeczą "oczywistą". A jednak. Teraz wyjście na powietrze przestało być rzeczą "oczywistą". 

"Chcieć więc niezbyt wiele", czyli zmniejszyć oczekiwania, przyjmować z pokorą, ale i kreatywnością co życie przynosi, a za rzeczy "oczywiste" być wdzięcznym. Tego uczy się całe życie, ale zwycięstwo polega w tym przypadku nie na "nauczeniu się", ale na samym fakcie uczenia się, treningu, zmianie.
 

Popularne posty